Z deszczu pod słońce


27 lipca 2015 Z deszczu pod słońce

Powiedzieć, że Wojciech Szczęsny miał nie po drodze z Arsene'em Wengerem, to jakby nie powiedzieć nic. Kontrowersyjny, bezkompromisowy, błyskotliwy, inteligentny i… lekkomyślny. To krótka charakterystyka polskiego bramkarza, którego dzielą godziny od zasilenia AS Roma.


Udostępnij na Udostępnij na


Ostatnio bywał bardziej parodystą i celebrytą niż sportowcem, przy okazji publicznie wyrażając swoje opinie na temat ojca, Macieja. Jeśli nie odszedłby w obecnym okienku transferowym, moglibyśmy powoli zacząć o nim zapominać i traktować jako piłkarskiego przebierańca, zestawiając go w jednym rzędzie z Jakubem Koseckim, który odpoczywa na agrowczasach w Niemczech.

Wybrał najlepiej, jak mógł. Trafi(ł) do klubu, w którym za konkurenta będzie miał… 38-latka. Szczęsny nie grywał ostatnio prawie wcale. Wystawiany był jedynie na mecze Pucharu Anglii, żeby pewna część ciała na „d” mogła odpocząć. Tak się składa, że przyczynił się tym samym do jedynego trofeum Arsenalu w tym sezonie. Nie ulega wątpliwości, że syn Macieja Szczęsnego będzie miał pewne miejsce między słupkami rzymskiej bramki.

Nie szedłby przecież w ciemno do drużyny bez gwarancji gry w podstawowym składzie. Zdarzało mu się wygłupiać w mediach czy na boisku, ale nie jest na tyle nierozgarnięty, żeby pakować się na kolejną ławkę rezerwowych. Raczej nie uśmiecha mu się podobna przygoda jak Jerzego Dudka w Realu Madryt.

Myślisz „Szczęsny”, mówisz „trudny charakter”

Nie będę ukrywał, że bliżej mi sympatią do Łukasza Fabiańskiego niż do Wojciecha Szczęsnego, ale kiedy obaj są w rytmie meczowym – wolę tego rozkapryszonego dzieciaka, który jest gwarantem dużych emocji. On zwyczajnie nie lubi się nudzić. Temperament mu na to nie pozwala, a obecna atmosfera w kadrze Nawałki odpowiada mu jak nigdy wcześniej. Szczególnie że jeździł tam jako rezerwowy w klubie, chciał się więc trochę rozerwać po nieprzyjemnych przygodach w Arsenalu.

Zakochany w sobie z wzajemnością. Media lubią jego, on lubi media. Transakcja wiązana, która musi się w przyszłości zakończyć autorskim programem. Przedsmak miał jako gość u Kuby Wojewódzkiego, ale jestem dziwnie przekonany, że obiektyw kamery woli bardziej niż piłkarskie boisko.

https://www.youtube.com/watch?v=784hlMAP8yI

Powyższy filmik jest tylko kolejnym dowodem na to, że piłkarskie pokolenie się zmienia. Bramkarze też się zmieniają. Kiedyś Artur Boruc prowokował kibiców, bronił kobiety na ulicy, wdawał się w sprzeczki ze wszystkimi. Dzisiaj Szczęsny walczy ze swoim ojcem za pośrednictwem internetu, przesiaduje na Instagramie/Twitterze/Pintereście/Facebooku/Naszej Klasie/Sympatii/Fotce (*niepotrzebne skreślić) i tam jest bożyszczem tłumu. Skrzętnie wykorzystał to Łukasz Wiśniowski, proponując mu udział w eksperckim studiu, w którym występuje w duecie z Grzegorzem Krychowiakiem, swoim wiernym kompanem.

Nie muszę przepadać za Szczęsnym, aby obiektywnie stwierdzić – to kawał bramkarza mimo nie najlepszych warunków fizycznych. Bazuje na niesamowitym refleksie, bramkarskiej intuicji i silnym charakterze. Nie boi się podejmować ryzyka, choć brakuje mu jeszcze pewności w grze nogami. Jednak występ w Turbokozaku ewidentnie temu zaprzecza.

Tutaj  miał ten luz. Na boisku zazwyczaj jest przemotywowany, zaczyna wariować w polu karnym, często przekraczając jego teren. Nie bez powodu mówi się, że najbardziej szaleni na boisku to lewoskrzydłowi i… bramkarze.

Dla Szczęsnego zbliżający się sezon to czas prawdy. Ma szansę w końcu przejść piłkarską metamorfozę. Z szalonego dzieciaka przerodzić się w dojrzałego faceta, który nie pęka w trudnych chwilach i potrafi ugryźć się w język w odpowiednim momencie. Chociaż sam nie wiem, czy chciałbym takiego grzecznego Wojtusia, który posłusznie daje się stłamsić dziennikarzom i trenerom.

Szczęsny to wcielony diabeł, który po prostu zbyt często odpala i gotuje się. Trochę zimnej krwi, trochę pokory, trochę cierpliwości. Czasem głowa nie nadąża za umiejętnościami, którymi powinien obronić się przed 38-letnim Morganem de Sanctisem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że to będzie rok Szczęsnego. Dostał szansę, na którą nie zasłużył swoimi młodzieńczymi występkami. Jeśli z niej nie skorzysta, już nie powróci do wielkiej piłki.

Komentarze
Bal (gość) - 9 lat temu

Nie najlepszych warunków fizycznych?!?! Ponad 190 cm to Nie najlepsze warunki fizyczne dla bramkarza? Jakby miał 180 cm to wtedy. Uczymy się serwować w internecie i odróżniać cyferki

Odpowiedz
Krzysiek N. (gość) - 9 lat temu

Oczywiście warunki fizyczne to nie sam wzrost, gdyż raczej swoją posturą nie sieje popłochu wśród napastników jak np. Artur Boruc. Nie napisałem, że słabych, ale nie najlepszych, gdyby miał ponad 200 cm i 100 kg i poruszał się bardzo sprawnie na linii, to miałby rewelacyjne.

PS. Serwować w Internecie? A nie surfować po Internecie. Uczymy się języka polskiego i odróżniać literki :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze